niedziela, 30 grudnia 2012

Prolog

Życie Hiroshi Naokiego, wbrew pozorom nie było łatwe. Gdy ludzie myślą o byciu głową wpływowej, samurajskiej rodziny, na myśl przychodzą im tylko bogactwa i luksusy. Nie zaprzeczał, że pieniędzy miał pod dostatkiem. Mimo to, odpowiedzialność i stres jakie do tego dochodziły, nie pozwalały mu w pełni cieszyć się tymi dobrami. Jego zadaniem było, dbanie o bezpieczeństwo całego rodu i nawet po wielu treningach które przeszedł, czasem zastanawiał się czy sobie poradzi. 
W takich chwilach tylko jedna osoba domyślała się, że jego umysł przyćmiewają, tak negatywne uczucia. Tylko ona potrafiła rozwiać jego wątpliwości i przywrócić pewność siebie. To właśnie jej bezpieczeństwo, było w tej chwili najbardziej zagrożone. Dlatego postanowił zaczerpnąć tak drastycznych środków. Miał nadzieje, że jego ocena dotycząca człowieka, którego zaprosił, była słuszna. 
Spojrzał na samuraja, kroczącego w jego stronę. Tak jak mówiły plotki, roztaczała się wokół niego aura bezwzględności  i niebezpieczeństwa, a jego twarz przykrywała maska obojętności. 
Idealnie.
- Jestem Hiroshi Naoki, miło mi cię poznać - powiedział, pochylając lekko głowę.
Samuraj odpowiedział tym samym gestem.
- Hayate Ren.  
- Może porozmawiamy w bardziej dogodnym miejscu. - Wyciągnął dłoń, wskazując na drzwi swojego gabinetu.
Hayate przytaknął lekkim skinieniem głowy i podążył jego krokiem. 
- Usiądź, proszę. 
- Dziękuję, ale wolę postać.
Naoki uśmiechnął się, siadając w swoim fotelu.
Hayate nie ufał mu ani trochę.
Bardzo dobrze.
- Zaprosiłem cię, ponieważ mam dla ciebie propozycję. Dokładniej mówiąc, ofertę pracy.
- Wybacz, ale nie jestem zainteresowany służbą w armii.
Naoki pokiwał głową ze zrozumieniem. Naturalnym było, że jego gość o tym pomyślał. W tak niespokojnych czasach, wszyscy starali się zapewnić sobie bezpieczeństwo, a co za tym idzie, silną armię.
- Rozumiem, ale nie chodzi mi o walkę w szeregach moich żołnierzy. Mam na myśli ochronę pewnej osoby.
- Więc istnieje ktoś w rodzinie Hiroshi, kto potrzebuje ochrony?
Naoki spojrzał na niego groźnie.
- Jeżeli spróbujesz wykorzystać te informacje do własnych celów, możesz mi wierzyć, że nie dożyjesz momentu, kiedy zyskasz z tego jakiekolwiek korzyści. 
Samuraj przechylił głowę nieco w bok.
- Nie mam żadnego interesu...
- Wiem, że nie musisz używać takich sztuczek, aby dostać to co chcesz, ale mimo wszystko ostrzegam cię, byś uważał co mówisz.
Hayate westchnął.
- Więc, kogo mam ochraniać?
Naoki oparł głowę na splecionych dłoniach.
- Moją młodszą siostrę.
- Więc, te wszystkie plotki o tym jaka to jest niepokonana, to wszystko kłamstwa? - powiedział samuraj, unosząc brew.
- Kłamstwa mające na celu jej ochronę - odpowiedział cicho Naoki, patrząc prosto w oczy stojącego przed nim mężczyzny. - Nie zaprosiłem cię, by prosić o zrozumienie. W tych czasach oszustwa są naturalnym porządkiem rzeczy, a ja jestem gotowy użyć wszelkich środków do ochrony mojej rodziny. Tak więc, zamierzasz przyjąć moją ofertę? Wynagrodzenie będzie sowite, nie musisz się martwić.
- Martwi mnie raczej perspektywa ochraniania rozkapryszonej dzie... - urwał w trakcie, widząc ostrzegawcze spojrzenie głowy Hiroshi. Westchnął cicho. - Chodzi mi o to, że musi być jakiś powód, dlaczego nie wynająłeś do tego własnych ludzi. Dlaczego ktoś obcy?
- Moja siostra łatwo przekonuje do siebie innych. Moi ludzie nie będą w stanie powstrzymać jej od zrobienia czegoś głupiego. Do tego potrzebny jest ktoś, kto nie będzie miał żadnych skrupułów, żeby wykrzyczeć jej w twarz - Naoki spojrzał na niego z powagą. - Dlatego też potrzebuje ochrony. Jest gotowa oddać życie za obcego człowieka. Twoim zadaniem będzie - tu wskazał na niego palcem - powstrzymanie jej, zanim spróbuje to zrobić.  
- Rozumiem, a na jaki okres czasu, potrzebuje tej ochrony?
- Rok, dwa. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Powiedzmy, że będzie to umowa na czas nieokreślony. Możesz zrezygnować kiedy chcesz, ale oczywiście moja siostra ma być w tym czasie, stuprocentowo bezpieczna.
Samuraj leniwym ruchem ręki, rozczesał swe brązowe włosy.
- Pozwól mi się nad tym zastanowić. Obaj dobrze wiemy, że branie odpowiedzialności za czyjeś życie, nie jest tak prosta decyzją.
Naoki pokiwał głową ze zrozumieniem.
- W takim razie, będę oczekiwał twojej następnej wizyty.
Hayate pochylił lekko głowę, a po otrzymaniu takiego samego gestu w odpowiedzi, odwrócił się na pięcie i wyszedł z pomieszczenia.
Cała ta sytuacja zaczynała go ciekawić. Członek rodziny Hiroshi potrzebujący ochrony. Gdyby nie miał odpowiedniego autorytetu albo dowodów i rzuciłby tym hasłem wśród ludzi, zostałby bez wątpienia wyśmiany. Sam fakt, że Hiroshi Naoki poprosił go o to, gdy ma on reputację bezwzględnego mordercy, mówił o powadze sytuacji. Jednak wśród wszystkiego, najbardziej interesującą rzeczą była młodsza siostra Hiroshiego. Skoro nie była, tą nieposkromioną wojowniczką o której ludzie opowiadali tak wiele legend, to kim była?
Samuraj, z tymi myślami krążącymi po głowie, udał się do swojego tymczasowego miejsca spoczynku. 

2 komentarze:

  1. Prolog wspaniały, zapowiada się interesująco. Tylko " - Rozumiem, a na jaki okres czasu, potrzebuje tej ochrony?" trzeba skasować wszystkie spacje :3 Znaczy, tak uważam.

    Lecę czytać dalej, Czarny Aniele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i już lecę to poprawić ;)
      Niedługo powinnien się ukazać trzeci rozdział ;)

      Usuń